Ojciec i syn razem na jednych z najtrudniejszych motocyklowych tras świata. Prawo jazdy zrobili tuż przed wylotem z Polski, w New Delhi kupili dwie używane (12- i 20-letnią) maszyny marki royal enfield i wyruszyli w Himalaje.
Dysponując niewielką wiedzą mechaniczną oraz skromną ilością części zamiennych, pokonali 6 tys. kilometrów do Dardżylingu, odwiedzając po drodze Ladakh, Kaszmir i Zanskar. Podjęli próbę wjechania na Khardung La, najwyższą na świecie przełęcz dostępną dla ruchu kołowego (5359 m), spali na mrozie, zmagali się z deszczem i eksplorowali buddyjskie klasztory. Zarówno dla 16-letniego Adriana, jak i dla jego ojca, który m.in. zaliczył 15-metrowy lot motocyklem w przepaść, była to prawdziwa szkoła przetrwania. By odpocząć po trudach wyprawy, na kilka miesięcy wybrali się do Australii, a następnie kontynuowali podróż na motocyklach (już pożyczonych) przez Tajlandię, Kambodżę, Wietnam, Laos oraz Malezję.