„Rowerem przez mrozy Jakucji”. Książka Krzysztofa Suchowierskiego

Ilość wyświetleń: 6562 - Dodano: środa, 18 maja 2016 10:16

„Rowerem przez mrozy Jakucji”. Książka Krzysztofa Suchowierskiego

Wyprawa „Drogami pamięci” była jedną z bardziej komentowanych na Kolosach 2014. Krzysztof Suchowierski, wraz z towarzyszącymi mu Iłanem Czeczniewem i Igorem Kowalczukiem, dokonał rzeczy niebywałej. W warunkach syberyjskiej zimy przejechał na rowerze 3700 km z Nieriungri do miejscowości Czerski nad Morzem Wschodniosyberyjskim. Nikogo nie zaskoczyło, że otrzymał za to wyróżnienie w kategorii „Wyczyn roku”. Teraz o swojej podróży napisał książkę.


Podróż miała na celu upamiętnienie ofiar stalinowskich represji. Opowiadając w jakuckich szkołach o tragicznym losie więźniów GUŁagu, Suchowierski i jego towarzysze chcieli być przede wszystkim wiarygodni. Musieli więc zaaplikować sobie trochę trudu. Jazda na rowerze w temperaturach sięgających pięćdziesięciu stopni Celsjusza poniżej zera budziła respekt.

Oto, co Suchowierski „na gorąco” (choć to chyba nie najlepsze słowo) notował w swoim dzienniku:

Igor sprawdza termometr, który wskazuje -55 stopni C, a ja smaruję twarz tłuszczem niedźwiedzim. Zabieramy rowery, otwieramy podwójne drzwi wejściowe i wychodzimy. Pod nami skrzypi śnieg. (...) Łapię gumę. Zjeżdżamy na pobocze, zdejmujemy tylne sakwy, odkręcamy koło i próbujemy ściągnąć oponę z obręczy. Po minucie walki gołymi rękami ze sztywną gumą mamy dosyć. Aby zapewnić sobie jakieś źródło ciepła, rozpalamy nieduże ognisko, które pomoże nam w ogrzaniu koła i skostniałych palców.

W książce Rowerem przez mrozy Jakucji podobnych kawałków znalazło się więcej. 

Wjeżdżamy na jedno ze wzgórz. Dookoła jedynie szczyty, które układają się w coś, co przypomina zapis migotania komór na wydruku EKG. Jadąc w otoczeniu tych gór, można mieć złudne poczucie bezpieczeństwa. Wiadomo, że biały asfalt za kilkaset kilometrów zaprowadzi nas do jakiejś osady, gdzie mieszkają ludzie. Łatwo jednak zapomnieć, że ta droga jest w pełni zależna od przyrody. Jeśli przyjdzie burza śnieżna (purga), droga dosłownie znika. Krajobraz wraca do pierwotnego stanu. Pojawia się świadomość, że człowiek jest w dzikim miejscu. Wtedy góry, a może nawet duchy, które krążą po tej krainie, powiewami wiatrów mówią do nas: „Uważajcie, panowie, jesteście na naszym terytorium”.

Polecamy.

suchowierski2

Krzysztof Suchowierski, Rowerem przez mrozy Jakucji, Warszawa 2016, wyd. Inne Spacery