Gaszerbrum I: jutro próba wejścia?

Ilość wyświetleń: 4209 - Dodano: piątek, 24 lutego 2012 23:02

Gaszerbrum I: jutro próba wejścia?

Z pięciu wypraw, które tej zimy ruszyły na zmagania z niezdobytymi ośmiotysięcznikami, wciąż walczą jeszcze dwie. Obie na Gaszerbrumie I. Na razie głównie z huraganowym wiatrem

Praca nad programem Kolosów 2011 była mocno absorbująca, ale to nie znaczy, że zapominamy o tym, co dzieje się na bieżąco. Zwłaszcza w Karakorum.

     

A tam w ostatnich dniach strasznie wiało. Wiatr trzymał w bazie zarówno uczestników austriackiej wyprawy kierowanej przez Gerfrieda Göschla (w jej składzie są Dariusz Załuski i Tamara Styś), jak i ekipę Polskiego Himalaizmu Zimowego. Ci drudzy tak relacjonują, co się działo:

     

Za nami trudne trzy dni – choć akcja bojowa miała miejsce tylko w bazie. Nie chcemy pisać, że wiało w bazie 200 km/h, bo niechybnie dostalibyśmy nagrodę Złotego Jaja. Jest jednak faktem, że wiejący w bazie huragan przesunął po lodowcu wrak helikoptera MI17 o 20 metrów. Druga atrakcja to salto, jakie wykonał z namiotem Janusz Gołąb – pełny obrót do tyłu, w powietrzu na odcinku 4 metrów. Zdarzyło się to o 8 rano zaraz po przebudzeniu, Janusz był jeszcze w śpiworze. Salto owo wykonał razem z całym namiotem. Instynktownie podczas lądowania zdołał po omacku złapać się za duży kamień, co uchroniło go przed upadkiem z moreny do kieszeni lodowca. Moment, gdy Janusz z namiotem wisi nad uskokiem, został przypadkiem uchwycony w obiektywie kamery Darka Załuskiego. Przez rozerwaną podłogę namiotu wywiało niestety część dobytku. Poza rzeczami wywianymi z namiotu Janusza mieliśmy jeszcze kilka innych strat, mianowicie: zwiało nam namiot magazynowy, zniszczony został namiot Shaheena, w paru miejscach rozerwało suwaki oraz grubą tkaninę namiotu mesy. Gdyby nie natychmiastowa reakcja kilku osób nasza mesa odleciałaby w dół lodowca Baltoro. Trzeba przyznać, że nie było łatwo utrzymać ją w miejscu. Dziury w namiocie doraźnie zostały połatane płachtami, a namiot został uznany za stracony, jednakże Agnieszka – ekspert szwów żeglarskich – przywróciła mesę do stanu używalności, pomimo trwającego huraganu.

    

W relacji ekipy PHZ najbardziej interesujące jest jednak post scriptum dopisane przez Agnieszkę Bielecką:

     

Chłopaki jutro wychodzą i w zależności od pogody być może spróbują wejść na szczyt – będę na bieżąco informować. Trzymajcie kciuki! Agna

    

Z kolei Gerfried Göschl zapowiada (wpis również pochodzi z dzisiaj), że ze względu na prognozę (jeśli tylko uda się ją jutro potwierdzić), która daje nadzieję na to, że we wtorek wiatr w okolicach wierzchołka będzie wiał z prędkością nie większą niż 50 km/h, ktoś z ekipy „Hidden Peak Winterexpedition 2012” wyruszy z bazy w kierunku szczytu w niedzielę.

     

Wszystko rozstrzygnie się więc w najbliższych dniach, a nawet godzinach.

    

[pt]

| źródła: polskihimalaizmzimowy.pl, gerfriedgoeschl.at