Dobra krew. Spotkanie z podróżniczką Magdą Skopek
Ilość wyświetleń: 6589 - Dodano: środa, 19 czerwca 2013 11:18
Z wykształcenia fizyk, z urodzenia gdańszczanka, mieszka w Pradze. To jej jedno oblicze. Drugie: od czasu do czasu koczuje. Chodzi w skórach renifera, zbiera mech na papier toaletowy i trawę na wkładki do butów. Je surowe mięso. I to gdzie! W tundrze północno-zachodniego Jamału, jakieś 500 km na północ od położonego nad Obem Salechardu. W skrócie: na końcu świata. W miejscu, do którego z zewnątrz ciężko jest dotrzeć inaczej niż helikopterem.
Z nieniecką rodziną Akatteto zżyła się tak bardzo, że otrzymała nawet swoje nienieckie imię. W najbliższą sobotę, 22 czerwca o godzinie 17. w Dworku Białoprądnickim w Krakowie spotkanie z Magdą Skopek, której książkowy debiut, „Dobra krew. W krainie reniferów, bogów i ludzi”, ilustrowany rewelacyjnymi i unikatowymi zdjęciami autorki, spotkał się z uznaniem nie tylko fanów literatury podróżniczej.
Prowadzących surowe, ale fascynujące życie jamalskich koczowników Magda Skopek po raz pierwszy odwiedziła latem 2010 roku. Przez dwa miesiące mieszkała, a właściwie koczowała, pracowała i dzieliła z nimi codzienne troski, m.in. pomagając im przy chwytaniu reniferów, obcinaniu rogów, a także samodzielnie wykonując nici ze ścięgien tych zwierząt. W wolnych chwilach uczyła się miejscowego języka, dlatego wiedziała, że jej nowe imię oznacza „dużo u nich ich reniferów”.
Jej podróż, sposób, w jaki o niej opowiedziała, oraz zdjęcia, które zrobiła, wywarły ogromne wrażenie na uczestnikach Kolosów, największego i najbardziej prestiżowego festiwalu podróżniczego w Polsce. W marcu 2011 roku Magda otrzymała nagrodę Kolosa 2010 w kategorii „Podróże”, a także – właśnie za umiejętność podzielenia się emocjami i tym, czego doświadczyła – nagrody publiczności: za najlepszą prezentację i najlepsze zdjęcie wystawy fotograficznej.
Po tamtej pierwszej wyprawie obiecała sobie, że do Nieńców, z którymi się zaprzyjaźniła, wróci. Tyle, że tym razem zimą. - Sami Nieńcy nie raz wspominali, że życie zimą to jest ogromny wysiłek, że jest im naprawdę ciężko. A jeśli ci ludzie mówią, że jest ciężko, to znaczy, że tak faktycznie jest. Mieszkanie w czumie, czyli namiocie Nieńców, pokrytym trzema warstwami skór reniferów przy temperaturach sięgających -40 st. C: nie potrafię sobie tego wyobrazić, dlatego chcę to zobaczyć – mówiła.
Zobaczyła.
I sfotografowała. A potem napisała o tym wszystkim książkę.
Zapraszamy! Sobota, 22 czerwca 2013 roku, godz. 17, Dworek Białoprądnicki, Kraków, ul. Papiernicza 2. Wstęp wolny.