Mjagnie Akatteto zimowy powrót do czumu

Ilość wyświetleń: 6181 - Dodano: piątek, 23 marca 2012 16:23

Mjagnie Akatteto zimowy powrót do czumu

W ubiegłym roku była odkryciem Kolosów. Po otrzymaniu statuetki w kategorii „Podróże” za niezwykłą wyprawę za koło polarne, podczas której dzieliła koczownicze życie z rodziną Nieńców, Magdalena Skopek powiedziała, że chciałaby ich ponownie odwiedzić zimą. Kilka dni temu wróciła z Syberii

Jej podróż na Półwysep Jamalski, sposób, w jaki o niej opowiedziała oraz zdjęcia, które zrobiła, wywarły ogromne wrażenie na wszystkich, którzy gościli w Gdyni w marcu zeszłego roku. Magda Skopek otrzymała wtedy Kolosa 2010 oraz Nagrody Publiczności za najlepszą prezentację i najlepsze zdjęcie wystawy FotoGlob.

         

Podczas wyprawy na rosyjską daleką północ poznała jak wygląda prawdziwe, codzienne życie w tundrze północno-zachodniego Jamału. Przez dwa miesiące mieszkała, a właściwie koczowała, wspólnie z nieniecką rodziną Akatteto. Ok. 500 km na północ od położonego nad Obem Salechardu, ubrana w skóry renifera, zbierała mech na papier toaletowy i trawę na wkładki do butów. Pomagała przy chwytaniu reniferów i obcinaniu rogów, a sama robiła nici ze ścięgien. Jadła surowe mięso i spała na legowisku w czumie. „Wsiąkła” do tego stopnia, że dostała nawet swoje nienieckie imię: Mjagnie Akatteto. Nic więc dziwnego, że bardzo chciała tam wrócić.

           

Zależy mi na tym, żeby rodzinę, u której mieszkałam na Półwyspie Jamalskim, odwiedzić zimą. Życie w tundrze zimą jest czymś zupełnie innym niż latem. Na razie znam te warunki tylko z opowieści. Sami Nieńcy nie raz wspominali, że życie zimą to jest ogromny wysiłek, że jest im naprawdę ciężko. A jeśli ci ludzie mówią, że jest ciężko, to znaczy, że tak faktycznie jest. Mieszkanie w czumie, czyli namiocie Nieńców, pokrytym trzema warstwami skór reniferów przy temperaturach sięgających -40 st. C: nie potrafię sobie tego wyobrazić, dlatego chcę to zobaczyć

      

– mówiła rok temu.

       

I zobaczyła. Wczoraj opowiedziała nam o swojej ostatniej podróży, z której wróciła dosłownie przed kilkoma dniami (już po Kolosach, dlatego w tym roku nie było jej w Gdyni):

          

Właśnie wróciłam z czumu i jeszcze rozgrzewam sobie nos. Udało mi się spełnić wielkie marzenie i wrócić w syberyjską tundrę do czumu swoich przyjaciół – tym razem zimą. Cały czas uśmiechało się do mnie szczęście i z kilku rzeczy, które chciałam przeżyć i zobaczyć na własne oczy najbardziej powiodło się prawie wszystko. Była i biała, zamieniająca cały świat w mleczno-śnieżną, szaloną zamieć purga, i magiczna, malująca noc na kolorowo zorza polarna, która – powiedział mi stary Nieniec – pojawia się gdy sztorm na Karskim Morzu trze i zderza ze sobą wielkie kry lodowe wyrzucając w niebo błyszczące kryształki zamarzniętej wody.

           
Ubrana w malicę z ciężkich, renich skór odmrażałam nos i aparat fotograficzny. Temu drugiemu zdecydowanie nie podobały się niskie temperatury, ale mimo to przywiozłam ze sobą kilka ciekawych fotografii.

            

W tym roku Magda miała też ze sobą kamerę. Z niecierpliwością czekamy aż skończy sobie rozgrzewać nos po wyprawie i zabierze się za obróbkę materiału. Tymczasem, jako przedsmak, jedno zdjęcie – Magda tuż przed wyruszeniem w tundrę.

        

fot. Magdalena Skopek

    

[pt]
| źródło: własne