„Afryka Nowaka” na mecie

Ilość wyświetleń: 5955 - Dodano: czwartek, 12 stycznia 2012 00:00

„Afryka Nowaka” na mecie

11 stycznia w Boruszynie zakończyła się trwająca ponad dwa lata podróżnicza sztafeta śladami Kazimierza Nowaka. Jej uczestnikom udało się odnaleźć w Afryce osoby pamiętające brodatego podróżnika z Polski, przemierzającego ten kontynent w pierwszej poł. XX w.

   

„Afryka Nowaka” to bezprecedensowe przedsięwzięcie podjęte dla upamiętnienia i spopularyzowania dokonania Kazimierza Nowaka, polskiego reportera, który w latach 1931-1936 przemierzył Afrykę z północy na południe i z powrotem, poruszając się głównie rowerem, ale również pieszo, konno, czółnem i na wielbłądzie. Zaangażowała się w nie ponad setka osób z całej Polski i z zagranicy.

   

Zmiana za zmianą

   

Sztafeta wystartowała 4 listopada 2009 r. z Boruszyna (wioska ok. 60 km na północ od Poznania, w której mieszkał Nowak zanim wyruszył do Afryki) i trwała dokładnie 799 dni. Jej uczestnicy, łącznie 117 osób, podróżowali, starając się jak najwierniej odtworzyć szlak wyprawy Nowaka (co było możliwe dzięki ogromnej liczbie listów i notatek, które zostawił po sobie podróżnik) oraz korzystając z tych samych co on środków lokomocji. Trasa z Trypolisu przez Kapsztad do Algieru, w sumie 33,5 tys. km, została podzielona na ponad 20 etapów, trwających zwykle około miesiąca – w każdym brało udział od kilku do kilkunastu osób, które po dojechaniu do mety swojego odcinka przekazywały sztafetową pałeczkę kolejnej zmianie.

   

Zwieńczeniem wyprawy, i to akurat w dniu 115. rocznicy urodzin Nowaka, był przejazd wielkiego peletonu na rowerach z Poznania do Boruszyna, po uprzednim przywitaniu na dworcu Poznań Główny uczestników finałowego etapu sztafety, którzy – jak Nowak w 1936 r. już po przeprawieniu się do Europy – dotarli do stolicy Wielkopolski pociągiem z Paryża.

   

Tropiciele śladów

   

Ze względu na napiętą sytuację polityczną w północnej Afryce pod koniec 2011 r. Uczestnikom „Afryki Nowaka” nie udało się w pełni zrealizować trzech ostatnich zamierzonych etapów sztafety (w Nigrze, pomimo pomyślnego zorganizowania karawany wielbłądów, podróż nią przez Saharę uniemożliwiła policja i lokalna administracja, odtworzenie trasy Nowaka w Algierii okazało się natomiast niemożliwe z powodu kilkakrotnej odmowy wydania wiz wjazdowych do tego kraju przez algierskie służby dyplomatyczne). Pomimo tego uważają wyprawę za sukces.

   

- Wokół tego projektu udało nam się zgromadzić mnóstwo niesamowitej energii. Wytworzyła się społeczność osób zafascynowanych Nowakiem, które bezinteresownie poświęcają swój czas i talenty dla sprawy popularyzacji dokonań Kazika – mówi Piotr Sudoł, jeden z pomysłodawców i organizatorów wyprawy.

   

Osiągnięcia były też całkiem wymierne: 76 tabliczek upamiętniających wyczyn Nowaka zamontowanych na jego trasie (każda w języku polskim i w dwóch językach miejscowych) oraz odnalezienie sześciu osób pamiętających osobiście Kazimierza Nowaka. Brzmi sensacyjnie? Ale to prawda. Szczegóły podczas kolosowej prezentacji już w marcu.

   

Zaczęło się w Gdyni

   

Tymczasem warto przypomnieć, że pomysł na zorganizowanie sztafetowej wyprawy przez Afrykę upamiętniającej Nowaka zrodził się właśnie podczas Kolosów: w marcu 2009 r. wpadli na niego Kuba Pająk, Piotr Sudoł i Zbyszek Sas. Rok wcześniej natomiast Kapituła Kolosów przyznała Nagrodę im. Andrzeja Zawady Sławkowi Kuncowi i Piotrowi Tomzie na realizację projektu samochodowej wyprawy „Śladami Kazimierza Nowaka – Afryka 2009”, która ostatecznie nie doszła do skutku ze względu na tragiczną śmierć Sławka Kunca półtora miesiąca przed planowanym rozpoczęciem podróży. Piotr Tomza wziął potem udział w „Afryce Nowaka”.

   

Nie należy też zapominać o „praprzyczynie” „Afryki Nowaka”, czyli książce „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”, składającej się z reportaży i listów Nowaka zredagowanych przez Łukasza Wierzbickiego, a wydanej nakładem wydawnictwa Sorus.

  

[red.]

| źródło: własne, AfrykaNowaka.pl

  

  

Czytaj także: Kazimierz Nowak