Piotr Strzeżysz | Rowerem przez Kordyliery

Doskonale znany publiczności Kolosów Piotr Strzeżysz nie ustaje w swoich beznadziejnych poszukiwaniach podróżniczego spełnienia. Oczywiście nie udało mu się i tym razem.

    

Niczego specjalnego nie odkryłem, umordowałem się tylko, by po raz kolejny stwierdzić, że żaden wyjazd nie zaspokoi potrzeby ciągłego bycia w ruchu

     

- podsumował swoją ostatnią podróż.

     
A sama wyprawa, rzeczywiście – bez rewelacji. Raptem 6,5 tys. km rowerem przez Kordyliery w scenerii jesienno-zimowej. Z Anchorage na Alasce do Las Vegas. Po drodze jakieś niedźwiedzie w Jukonie, noclegi na opuszczonych stacjach benzynowych, śnieg, oblodzone drogi, ciężarówki, strzelby na przywitanie strudzonego wędrowca i przebrana za św. Mikołaja kobieta, pozdrawiająca kierowców, kręcąc przy drodze hula hop. Faktycznie, nic specjalnego.

    

Piotr Strzeżysz | Rowerem przez Kordyliery